29 sty 2016

#Prolog Say you love me





Chowam telefon do pokrowca, a następnie wkładam do małej kieszonki w mojej skórzanej torebce. Poprawiam zamek, by nic z niej nie wypadło i rozsiadam się wygodnie, patrząc na uśmiechniętych rodziców, siedzących z przodu czarnego BMV. Mój pierwszy zabawkowy telefon i pierwsza torebka z małym kotkiem w rogu. Czuję się już taka dorosła. Rozumiem już co czują 5-letnie dziewczynki. Ja już oficjalnie weszłam w ten dorosły wiek. Tato zmienił mi fotelik. Teraz jest większy, wygodniejszy i więcej z niego widać. Przytulam do siebie białego, puchatego misia. Mama mówi, że mam go od urodzenia. Ma oczka po mamusi, a nosek po tatusiu. Podobnie jak ja. Chyba dlatego tak dobrze się dogadujemy. Patrzę ze słodkim uśmiechem w lusterko, które jest na górze. Dzięki niemu tata ciągle mnie widzi. Mówi, że jest tam specjalnie dla mnie. To słodkie, że tyle jest tu dla mnie. Lubię być ważna. Tatuś puszcza mi oczko, a ja chichoczę. Kocham mojego tatę. Pracuje w dużym budynku. Sięga chyba do chmurek! Ma swoich własnych pracowników. Wszyscy są dla mnie bardzo mili, są dla mnie jak wujkowie i ciocie. Robią pyszne kakao. Chyba tym mnie do siebie przekonali. Tatuś ma też duże biurko i czarny fotel, który kręci się w kółko. Tylko ja i on możemy na nim siedzieć. Gdy tam jestem, zawsze gram w gry na jego laptopie. Na tapecie ma mnie, siebie i mamusię. Kocha mamę. Jest jego królewną. Dzisiaj jedziemy zobaczyć moją siostrzyczkę. Jest jej zimno i musi mieszkać w brzuszku mamy. Jest taki duży! Cieszę się, że będę mogła ją zobaczyć w moje urodziny. Ciekawe, czy jest taka ja... Mogę dać jej jakiegoś misia, jeśli będzie chciała. Kocham ją, mimo że mamusia czasami źle się przez nią czuje i nie może się ze mną bawić. Nie mam jej tego za złe. Mama mówi, że ja też tak robiłam. Szkoda, że tego nie pamiętam. Musiałam być bardzo niemądra. Moja siostrzyczka będzie miała na imię Rosie. Pięknie, prawda.? Sama wybrałam to imię. Moja ulubiona lalka ma tak na imię. Mam nadzieję, że jej się spodoba. Nie chcę by się na mnie gniewała za to.
- Księżniczko, co byś chciała potem robić.? - spytał tato,
Cały tatuś. Dla niego mam tylko takie imię.
- Chcje jechjać nja konjkji. - powiedziała słodko.
Uwielbiam jeździć na konikach. Zawsze jadę z mamą na ślicznym brązowym, a tato obok nas na czarnym. Czasami nawet się ścigamy, ale i tak wygrywamy. W końcu jest nas trójka, a tatuś tylko jeden. Dużo podróżujemy. Moja mama to kocha. Kocha śpiewać i podróżować. Codziennie coś mi śpiewa. Mam jej wszystkie płyty i dużo plakatów. Chyba jestem największą fanką. Piszą o niej w gazetach. Też chciałabym mieć swoje zdjęcie w gazecie.
- Kochanie, mamy dla ciebie mały prezent. - słyszę głos mamusi.
- Jakji.? - siadam wyprostowana, patrząc na nią swoimi dużymi oczkami.
Nie słyszę odpowiedzi. Mamusia sięga po coś do swojej torebki. Tak, mamusie też mają torebki. Tylko troszkę większe. W moich rączkach po chwili znajduję się duża koperta. Jejku, jakie to ciężkie. Kładę ją sobie na kolanka i małymi paluszkami sięgam do środka. Czuję coś cienkiego. Wyjmuję. Zdjęcia! Uwielbiam zdjęcia. Szczególnie ze mną. To chyba te z sesji. Jestem tam ja, mamusia z tatusiem, a w brzuszku moja Rosie. Odkładam to obok siebie i wyjmuję kolejną rzecz. Tym razem jest inna w dotyku. To bransoletka z literkami. Nie wiem co oznaczają. I tak jest śliczna. Jestem szczuplutka, więc wysuwam się z pasów z trudem i ostrożnie staje między rodzicami. Tulę mocno mamusię. Zakłada mi łańcuszek na rączkę. Jest troszkę duży, ale trzyma się. Nagle tracę równowagę i upadam. Piszczę. Po chwili boli mnie gardełko. Przestaję. Tulę się do mamusi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz